Czy zdajecie sobie Państwo sprawę z tego, że dla przeciętnego kredytu hipotecznego, koszt dopłaty „za wygodę” rat równych, przekracza połowę kwoty kredytu. Jeśli weźmiemy kredyt 400.000 zł, jak w ofercie PKO bp w 2012 r., to za na tą dopłatę wynoszącą 250.000 zł, moglibyśmy wybudować drogi domek. I to jest utajniane i miałem już wiele listów, od osób, które nieświadome, wzięły taki kredyt. A odwrócić tego po paru latach już praktycznie się nie opłaca, bo w początkowym okresie płaciliśmy prawie same odsetki, a kwota kredytu niewiele się zmniejszyła.
Ale to nie wszystko. Jeśli do kredytu dodana jest prowizja i ubezpieczenie, to do prowizji dodawane jest ubezpieczenie, a do ubezpieczenia prowizja i to podlega oprocentowaniu ratalnemu. I wtedy to procentowe „zwiększenie” odsetek bywa nawet dwa razy większe.
To ?sprytny? sposób zwiększania dochodu banku w stosunku do deklarowanego oprocentowania. Czyżby zgoda klienta na te dodatkowe koszty usprawiedliwiała bank, że łamie prawo? A klient najczęściej nie wie o tym, ale porażające jest to, że większość doradców bankowych, też z tego nie zdaje sobie sprawy. Ale nie informowanie o tym kredytobiorcy, tylko zachwalanie ich wygody i mówienie, że to „kilka procent”, na pewno ma znamiona przestępstwa. Więcej na ten temat w linku ale obrachuje – gorąco polecam.